Gaja - Zastępca.

Nevers

Zjawił się na polanie, aby wyszkolić kolejnego zastępcę - tym razem w wersji żeńskiej. Może znajdzie się jakaś dobrze myśląca istota, kto wie? Miał taką nadzieję. KK nigdy nie słynęło z mózgowców, więc jakiś doradca z krztą umysłu by się przydał.
Uśmichnął się zjadliwie i zaczął rozglądać się za Gają.

Gaja

Mroczna, czarna sylwetka zaczęła zbliżać się ku ogierowi.
Gaja przybyła wolnym krokiem, wpatrując się w swego przywódce bez wyrazu. Otrzepała łeb. Po krótkim czasie klacz fryzyjska znalazła się przed Neversem. Stanęła naprzeciw ogiera i wyprostowała się dumnie. Skinęła mu głową na powitanie.

Nevers

Również skinął jej łbem, gdy tylko zatrzymała się na wprost niego. Od razu rozpoczął szkolenie.
- Zastępca, tak? Jakie cechy powinien posiadać Zastępca? Czy i Ty je masz? - bez ogródek rzucił cały zestaw pytań. Nie zamierzał się cackać, jednak wiedział że potrwa to długo. Jak zwykle...

Gaja

Zmrużyła oczy, zastanawiając się równocześnie. Jednak nie trwało to długo.
- Hm. Cóż... - Zaczęła.
- Na pewno powinien być słowny, odważny i pewny siebie. Jeżeli chodzi o nasze stado, powinien dawać przykład innym. Oczywiście chodzi o zły przykład. Em... Krótko mówiąc powinien być taki sam jak i przywódca. No, i cierpliwy do niedokształconych uczniów. Zaradny, inteligentny, uparty. - Zastrzygła uchem. Ostatnie zdanie odpowiedziała bardzo obojętnie.
- W naszym stadzie, im bardziej surowy i okrutny tym lepiej. - Uśmiechnęła się kątem pyska. Jednak nie był to ciepły uśmiech. Wręcz przeciwnie...
- A jeżeli chodzi o mnie. To jak najbardziej posiadam wszystkie wymienione cechy. No, oczywiście nie powiedziałam wszystkiego ale uważam, że są to te najważniejsze. - Machnęła ogonem, wpatrując się w oczy ogierowi.

Nevers

Bez mrugnięcia okiem wytrzymywał spojrzenie klaczy, co najwyraźniej nie sprawiało mu większego problemu. Sam uśmiechnął się kątem pyska i skorygował jej wypowiedź.
- Zgadzam się z Tobą w niemalże wszystkim, ale jest jeden mały błąd. Ktoś mógłby powiedzieć że nie istotny, jednak ja jestem innego zdania. Nie jesteśmy bandą mroczniaków nękających całe stado. Nie musimy być okrutni i źli. KK to konie o charakterze innym niż reszta wesołków. Nie znaczy to że jesteśmy podobni do obojętnych na wszystko BT. Jak pobędziesz z nami jeszcze trochę, przekonasz się, co to znaczy.
W istocie, Nevers, mimo pierwszego wrażenia, nie był mroczniakiem. Nawet takiego nie udawał. Był sobą, obojętnym, nieco zgryźliwym ogierem, lubiącym przypatrywać się gdy coś sprawia ból innym. Sam raczej rzadko atakował, chyba że była taka potrzeba, albo ktoś wyjątkowo go zdenerwował. On był zresztą zazwyczaj opanowany.
- Następne pytanie. Co należy do obowiązków Zastępcy? Podołasz temu zadaniu?