Moonlight-Uzdrowiciel

Devotion

Szkolenie Moonlighta na Uzdrowiciela.
Wiadomo co będzie, pytania i tak dalej. Piszę tylko ja i Moonlight. /Pozdrawiamy, pozdrawiamy Moonlighta! przepraszam. x D/

~*~*~
Devotion wszedł na rozległą łąkę. Wokół roztaczał się zapach ziół, które przyjemnie drażniły nozdrza ogiera. Przystanął na środku i wpatrywał się w dal, oczekując na Moonlighta, który miał się niedługo zjawić. Rzucił okiem na obrażenia, które odniósł po swoim szkoleniu. Krew już zaschła, ale i tak całokształt nie wyglądał tak różowo, jak można by przypuszczać. Wrócił do obserwowania łąki.

Moonlight

Z bezkresnej łąki, powolnym kłusem Moonlight zbliżał się do przywódcy swojego stada. Ciekawe jakież to mu pytania los przyniesie. Zdenerwowany zatrzymał się przed Devotionem. - Dobry. - Przywitał się jak należy i czekał na reakcję przywódcy.

Devotion

Przekrzywił łeb i uśmiechnął się. Rozbawiony, odpowiedział: -Dobry.- spojrzał an ogiera przyjaźnie. -Wiesz na czym polega szkolenie?-spytał, ale nie czekał na odpowiedź, tylko kontynuował.-Będę zadawał ci pytania. Jeśli uda ci się odpowiedzieć dobrze, otrzymasz rangę uzdrowiciela. Jesteś gotowy?

Moonlight

Patrzył przed siebie - na Devotiona - bezmyślnie.- Tak, jestem gotowy, a przynajmniej taką mam nadzieję. - powiedział caý zestresowany.

Devotion

Uśmiechnął się szerzej. -W takim razie zaczynajmy. Czy uważasz, że masz wszystkie potrzebne umiejętności i cechy potrzebne Uzdrowicielowi?- spytał z zagadkowym wyrazem pyska.

Moonlight

Odparł z zamyśleniem. - Tak, raczej tak. Jestem odważny, nie boji się widoku krwi ani obrażeń, chorego konia potrafię pocieszyć. Zawsze jestem przygotowany na jaką kolwiek akcję, jestem obowiązkowy. - uśmiechnął się przekonująco.

Devotion

Pokiwał głową, spoglądając w bok. -Leczyłeś już kiedyś kogoś? Masz jakąś wiedzę o ziołach?- kontynuował rozmowę. Spojrzał ogierowi w oczy i machnął ogonem.

Moonlight

Odparł szybko, bez zamyślenia - Nie, jeszcze nikogo nie leczyłem. Wiedzę o ziołach? Oczywiście. Zioła np. jak kwiat lipy działa uspokajająco oraz przeciwko skurczom. - popatrzył się na Deva pytająco.

Devotion

Pokiwał głową. -Zastanawia mnie fakt, że nikogo nie leczyłeś, ale to ocenimy jeszcze w praktyce. Powiedz mi czy masz cechy, które utrudniałyby ci wykonywanie pracy Uzdrowiciela? Przeanalizuj swój charakter i powiedz, czy znalazłeś coś, co mogłoby sprawić problem.- spojrzał z zamyśleniem na Moonlighta. Jak na razie spisywał się dobrze, wyglądało na to, że się nadaje.

Moonlight

Ocenianie w praktyce... Tak, to jest to czego najbardziej się bał. Po chwili stania i myślenia stwierdził, że już przeanalizował swój charakter. - Nie... Raczej nic, ale jednak gdyby coś to przepraszam, mogłem zapomnieć. Yhmm... Chyba, właśnie znalazłem coś co może sprawiać problem... Czasami zdarza mi się zapomnieć co się przed chwilą stało, jednak po kilku minutach (ok. 5) wraca mi pamięć. - powiedział powoli wciąż się zastanawiając i patrząc na ogiera przed nim pytającym wzrokiem.

Devotion

Zamyślił się. -Chyba spytałem już o wszystko. Przejdźmy do praktyki. Jak widzisz, jest tu dużo ziół i roślin. Sprawdzimy twoją wiedzę. Użyj wszystkich zmysłów i przynieś mi miętę, rumianek, kwiat mniszka lekarskiego i owoc borówki.- spojrzał na ogiera wyczekująco.

Moonlight

Rozejrzał się dookoła nie tak daleko od nich (w rowie) rosła mięta, ta akurat miała liście jajowate, a kwiaty drobne jak zwykle. Zerwał ją i zaczął się rozglądać w poszukiwaniu rumianka... Zanim jednak podjął się próbie szukania rumianka musiał zadać pytanie Devotionowi - Jaki rumianek? Pospolity czy bez promieniowy? - nie czekając długo na opowiedź zaczął rozglądać się w poszukiwaniu kwiatu mniszka lekarskiego i owocu borówki. Pierwsze co zdołał wypatrzeć to właśnie borówkę jeśli dobrze pamiętał to od czasu zapylenia do czasu całkowitej dojrzałości jest ok. 2 miesięcy. Zerwał ją i szybko zabrał się to poszukiwanie kwiatu mniszka lekarskiego co zajęło mu trochę więcej czasu, niż z wcześniej znalezionymi ziołami i roślinami. Nagle wypatrzył mniszek lekarski obok Devotiona. Podgalopował do niego i zerwał go. - Dobrze, że nie osiągnął jeszcze dojrzałości... - Mruknął sam do siebie. Dał Devotionowi wszystkie zioła i rośliny oprócz rumianka, zadał mu ponownie pytanie, aby mu o nim przypomnieć. - To jaki rumianek? Pospolity czy promieniowy? - wyszczerzył do niego zęby w uśmiechu.

Devotion

Postawił oczy w słup, patrząc jak ogier biega w tą i z powrotem znajdując prawidłowe zioła. Pokręcił głową z niedowierzaniem. -Nie musisz już szukać, widziałem wystarczająco dużo.-uśmiechnął się z podziwem. Musiał przyznać, że co jak co, ale czegoś takiego to się nie spodziewał.-Teraz ostatnie, bojowe zadanie. Będę teraz nieco egoistyczny. - uśmiechnął się zawadiacko i wskazał na swój bok i pierś. -Widzisz te rany? Twoim zadaniem jest je zaleczyć i zdezynfekować. Zobaczymy jak radzisz sobie w praktyce.

Moonlight

Spojrzał na ranę Devotiona. Według niego nie wyglądała najlepiej , czym prędzej wziął się do roboty. Za nim jednak zaczął goić ranę dał mu do zjedzenia dwa liście melisy, które działały uspokajająco - znalazł je tuż obok krzaków, które były obok nich. Gdzieś w pobliżu znalazł kwiat rumianku oraz ziele piołunu, które zdezynfekują ranę, najszybciej jak mu się to udało zrobić rozgniótł te zioła i przyłożył do rany. Pod czas tego czasu kiedy rana się dezynfekowała szukał w pobliżu ziół, które przyhamowały by krwawienie rany, ponieważ wciąż Devotion krwawi. Na poczekaniu znalazł pokrzywę - która była obok nich - powyrywał z niej liście zgniótł i przyłożył do rany. Następnie zabrał się za rozglądaniem ziół które mogłyby zagoić ranę, kilka metrów od nich, przy rowie zauważył rosnący kwiat nagietka oraz rumianek pospolity. Rozgniótł i przyłożył do rany. Oczywiście, za każdym razem gdy nakładał rozgniecione czekał, aż poprzednia warstwa wsiąknie bądź ją delikatnie zdejmował z rany. - Rana powinna zagoić się do 14 dni - powiedział to kończąc leczenie. - I jak? - spojrzał pytająco na Devotiona.

Devotion

Spokojnie patrzył na poczynania ogiera, raz po raz pozwalając sobie na ciche syknięcia gdy tamten przykładał coś do ran. Gdy Moonlight skończył, Devotion przyjrzał się sobie. -Wygląda dobrze.- stwierdził. Zamyślił się na chwilę i postanowił na tym zakończyć szkolenie. Zobaczył i usłyszał już wystarczająco dużo. Po dłuższej chwili spojrzał na Moonlighta.-Więc tak. Na początku mnie nie przekonywałeś ze względu na to, że powiedziałeś, że nigdy nikogo nie leczyłeś i zdarzają ci się różne odpłynięcia. Jednak po tym, co pokazałeś w praktyce, myślę ze mogę powierzyć Ci stanowisko Uzdrowiciela. Zdałeś.- uśmiechnął się. -Jeszcze tylko przysięga. Dotknij piersi i powtórz: "Przysięgam pomagać mojemu stadu, nie szkodzić jego członkom, być zawsze do dyspozycji i sumiennie wypełniać wszystkie obowiązki Uzdrowiciela"

Moonlight

Dotknął swojej piersi i powiedział - Przysięgam pomagać mojemu stadu, nie szkodzić jego członkom, być zawsze do dyspozycji i sumiennie wypełniać wszystkie obowiązki Uzdrowiciela. - Uśmiechnął się do niego co miało znaczyć 'dziękuje'.

Devotion

Pokiwał głową z uśmiechem. -Dobrze się spisałeś.-powiedział krótko.-Do zobaczenia.- odwrócił się i poszedł stępem w dal, wdychając kojący zapach ziół. Po krótkiej chwili zaczął znikać z pola widzenia.

Moonlight

- Do zobaczenia... - Powiedział, lecz stwierdził, że Devo już go nie usłyszał. Po chwili patrzenia za Devo ruszył w przeciwną stronę.