Polana Primy i Devotiona

Prima Bella

Ona natomiast prawie się wywaliła na polanie. Udało jej się jednak utrzymać na nogach i z niepowstrzymanym śmiechem patrzyła jak Dev hamuje przed drzewami.

Devotion

Upewniwszy się, że klaczy nic nie jest, również się zaśmiał. Podszedł do Primy i pocałował ją namiętnie. Gdy oderwał się od klaczy spojrzał na nią z płomiennym uśmiechem.

Prima Bella

Uśmiechała się wciąż a gdy patrzyła na niego jej oczy pł0nęły figlarnymi iskierkami.Dotknęła chrapami jego chrap i podeszła jeszcze bliżej. Nad ich polaną zapadła noc, której blasku przydawał tylko księżyc.

Devotion

Wyszczerzył do niej zęby i machnął ogonem. Przekrzywił łeb. -Kocham Cię.- wyznał po raz pierwszy, rozbawionym, ale szczerym głosem. Spojrzał Primie prosto w oczy.

Prima Bella

Uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Tak cudownie było to słyszeć. - Chyba nie masz wątpliwości że ja też?Kocham cię. - odpowiedziała bo już się tego słowa nie bała.

Devotion

Trącił ją czule pyskiem, nadal się uśmiechając. Poczuł się tak, jakby nigdy nie miał przestać być szczęśliwy, bo i nie miał zamiaru przestawać. Pragnął teraz tylko kochać. Mógł tym żyć. Samą miłością.

Prima Bella

Nie powiedziała już nic radując się tą niezwykła chwila, gdy słowa i tak nie mogłyby opisać jej szczęścia i jej miłości. Spojrzała na Deva w jego oczy.

Devotion

Patrzył na Primę z najwyższym zachwytem. Nie mógł, a raczej nie chciał oderwać od niej wzroku. Odgarnął grzywkę, która spadła mu na oko i pocałował ukochaną. Czuł, że z każdą minutą kocha ją coraz bardziej.

Prima Bella

Westchnęła. Czuła się jakby lewitowała. Była po brzeżki pełna wielkiego szczęścia i obawiała się że zaraz poleci jak balon z wypuszczonym powietrzem. Chciała żeby ta chwila trwała wiecznie, pragnęła ją zapamiętać na zawsze bo powątpiewała czy można było być bardziej szczęśliwym. Bardziej kochać.

Devotion

Przymknął na chwile oczy i wziął głęboki oddech, po raz kolejny wciągając do chrap kojący zapach ukochanej. Uchylił powieki i uśmiechnął się. Uniósł lekko łeb i dmuchnął Primie w grzywkę. Wypełniało go całkowicie szczęście, którym to właśnie ona go obdarzyła.

Prima Bella

Uśmiechała się nadal a w jej oczach iskrzył się księżyc. Trąciła go chrapami i wsłuchiwała się w ciszę. Nigdy nie sądziła że cisza może być piękniejsza.

Devotion

-Co chciałabyś teraz robić?- szepnął, niechętnie przerywając ciszę. Zastanawiało go, czy klacz nie miałaby ochoty na coś innego niż wpatrywanie się w siebie. Jemu się to podobało, jednak był gotów sprostać wymaganiom Primy. Chciał spełnić jej oczekiwania.

Prima Bella

Na jej chrapach rozlał się szeroki uśmiech. Pocałowała go w ganasz i powiedziała - Chcę tylko się tobą cieszyć. Niczego więcej mi nie trzeba.

Devotion

-Na pewno?- spytał z troską i spojrzał czule na klacz. Uśmiechnął się delikatnie i pocałował Primę w chrapy. Machnął leniwie ogonem i parsknął wesoło. Skubnął klacz zadziornie w łopatkę, a w oczach zaiskrzyły mu się łobuzerskie ogniki.

Prima Bella

Zaśmiała się wesoło głośno. Potarła chrapami o jego chrapy i tak stała.Było jej dobrze. - Na pewno. - powiedziała z przewrotnym uśmiechem który czasem się u niej pojawiał jakby mówił "Uroczyście przysięgam że knuję coś niedobrego".

Devotion

Spojrzał na nią i również się uśmiechnął. -Skąd ta mina?- spytał zadziornie z figlarnym błyskiem w oku. Machnął ogonem i owionął Primę ciepłym oddechem, zbliżając się jeszcze o krok. Trzepnął głową i odrzucił na bok rudą grzywkę.

Prima Bella

Uśmiechnęła sie wesoło jakby zadowolona że o to pyta. - Czasami mi się taka zdarza. - powiedziała. Machnęła 0onem w prawo i w lewo patrząc na niego wciąż skrzącymi się oczyma.

Devotion

-A co oznacza?- drążył z szelmowskim uśmiechem. Ciekawość brała nad nim górę. Grzebnął nogą bez większego celu i nastawił uszu, wyczekując odpowiedzi Primy. Machał leniwie ogonem, ciesząc się z tego, że przebywają we własnych zaciszu, gdzie nikt nie zakłóci błogiego spokoju, który przyjemnie otumanił ogiera.

Prima Bella

- Kto to wie.. - powiedziała lecz uśmiech powrócił i dodała - Może oznaczać że jego właścicielka planuje jakiegoś figla. Nawet jeśli w tej chwili nie zdaje sobie z tego sprawy. - powiedziała i z tym samym uśmiechem przysunęła się bliżej niego i pocałowała go czule w chrapy.

Devotion

Zaśmiał się czysto i złożył pocałunek na czole Primy. -Ostrzeżesz mnie przed tym rzekomym figlem?- spytał z rozbawieniem i spojrzał w oczy klaczy. Machnął na boki ogonem i parsknął przyjaźnie.

Prima Bella

- Może, może zastanowię sie. - powiedziała ledwo powstrzymując wybuch śmiechu. Śledziła wzrokiem jego pysk, tak ukochany jakby chciała go zapamiętać dokładnie. Jakby już go nie znała na pamięć.

Devotion

Wodził spojrzeniem za jej wzrokiem, wciąż się uśmiechając. Machał miarowo ogonem, a jego oczy wyrażały coraz większe rozbawienie. Skubnął Primę w ganasz i zaśmiał się.

Prima Bella

Uśmiech wciąż trwał na jej chrapach. - No , także uważaj nie znasz dnia ani godziny. - pogroziła żartobliwie i oddała nu pocałunek.

Devotion

Zaśmiał się po raz kolejny i skubnął klacz zadziornie w kłąb. Obszedł ją dokoła, zatrzymując się u jej boku. -Masz jakieś konkretne propozycje co do tego, co możemy robić?- spytał z uśmiechem. Nadal martwił się tym, że klaczy nudzi się takie stanie w miejscu. Spojrzał na nią czule.

Prima Bella

Parę myśli przeszło jej przez głowę ale odwróciła do niego pysk z uśmiechem i powiedziała - No cóż. Znalazłam sobie zajęcie. Muszę jeszcze tylko pamiętać żeby jeść i oddychać. - powiedziała.