Zacisze Neversa i Tayfun.

Nevers

Para nienormalni czyli Nevers i Tayfun sprawili sobie bajerancką chatkę. x D A co! Wstęp wzbroniony nieuprawnionym!

~*~

On. Wielki ogier, Przywódca KK. I ona. Piękna klacz, Przywódczyni RG. Tak, 'para nie do wiary' ! A jednak. Przybyli tu razem, zmęczeni po biegu. Nevers stanął przed nią i oświadczył bez ogródek. - Pasuje ? - To pytanie tyczyło się niczego innego jak nie owego miejsca. Patrzył na klacz z wyczekiwaniem.

Tayfun

Rozejrzała się dookoła a z jej pyska wydało się westchnienie radości. -Tu jest pięknie!- powiedziała, podeszła do niego i pocałowała -Jaki jest twój dalszy plan?- zapytała go słodkim głosem.

Nevers

// Zabić, zakopać, odkopać, dokopać, zakopać. x DD //

- Plan? Nie ma. - Odparł niby zdziwiony, po czym zarechotał. - Nie domyślasz się? Jaki może być plan na Wzgórzu Uczuć? - Na jego 'twarz' wstąpił chytry uśmieszek, który po chwili znikł.

Tayfun

zrobiła tak: :roll: i powiedziała -Niee nie wiem...?- udając, że nie wie o co mu chodzi chciała by jej to powiedział w prost.

Nevers

Zaśmiał się ironicznie. - No to jak nie wiesz, to ja nie wiem po co u jesteśmy, bo ja nie mam zamiaru ci niczego tłumaczyć. - Skoro tak, to będzie tak, a nie tak! x D On to potrafi postawić na swoim, czyż nie?

Tayfun

// Wredny KaKaowiec xD ona też tak potrafi//

-W takim razie nie wiem po co mnie tu przyprowadziłeś.- odparła wiercąc mu dziurę w mózgu swoim przenikliwym wzrokiem. Ona też potrafiła postawić na swoim, taka miła sprzeczka jak stare dobre małżeństwo xD.

Nevers

// Lubię Kakao. ; ] O, to to jest sprzeczka? x D Hmm... //

Wywinął oczami i dał jej wskazówkę. x d - Wysil mózgownicę skarbie, czy to nie ty ustalałaś jak ma się nazywać nasz źreb? - na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek. Udawał że klacz jest wyjątkowo tępa, choć wcale tak nie uważał.

Tayfun

Skończyła udawać przygłupa, powiedziała -No dobrze przywódco ty mój jak tam chcesz.- i pocałowała go.

Nevers

Ha! A więc wygrał. Ma się tą moc. x D Uśmiechnął się do niej bez wyrazu i uszczypnął ją lekko w ganasz, kierując się do zadu. Nie był taki łatwy, nie miał na razie żadnych zamiarów na następne dziesięć minut. [lol. xd]

Tayfun

Odchyliła głowę do góry i patrzała z ukosa na Nevcia xD oczywiście ufała mu w stu procentach, ale wolała wiedzieć co on tam robi. Jej ogon delikatnie poruszał się z lewa na prawo, a grzywa była lekko smagana wiatrem i myślała tylko o jednym jak bardzo kocha Neva.

Nevers

Zorientował się że klacz się w niego wpatruje, więc ukąsił [ xDD] ją w zad. Nie było to bolesne, bardziej żartowne. Obszedł ją od zadu i stanął tuż obok niej. Jaskinię wypełnił słodki zapach ruji, który czuł tylko On.

Tayfun

-Jesteś słodki wiesz?- powiedziała żartobliwie, nie lubiła ciszy chyba, żże była to cisza artystyczna wtedy to co innego. Patrzała na niego z oczami pełnymi miłości i... i czegoś jeszcze.[xD]

Nevers

// A to czegoś jeszcze to co? x D //

Oburzyło go to okropnie. - Ja?! Słodki? Chyba tylko dla ciebie. - Oburzyło jak oburzylo. W każdym razie udawał. Zaczął powoli skradać się ku jej zadzie. Stanął tuż za nią i odsunął jej ogon na bok, wdychając słodki zapach, który od początku go narkotyzował. Wychylił się do Tayfun. - Gotowa? - Zapytał tonem wręcz zatroskanym.

Tayfun

// eee... podniecenia? xD//
-Dla Ciebie zawsze.- odpowiedziała niezwykle ciekawa zdolności swojego ukochańca xP.

Nevers

// Mhm... jakie zdolności?! x D Pierwszy raz jestem ogierem ! //

W zzz

ął się na klacz i zaczął wykonywać szybkie i płynne ruchy, przyjemne dla obu stron. Ugryzł ja w ganasz zachęcając do współpracy.

Tayfun

To było wystarczająco zachęcające, weszła w jego rytm i przymknęła oczy skupiając się w pełni na przyjemnościach jakie sprawiał jej Nevers.

Nevers

Nie wychodząc z rytmu zaczął rozmyślać jaką drogę obierze jego potomek. Marzył o synu który przejmnie jego stanowisko po śmierci... Taak... Nawet nie wiedział jak bardzo się mylił. Nagle wybudził się z rozmyślań i zauważył że jest cały spocony. Mimo to zaczął przyspieszać.

Tayfun

To było fantastyczne rozstawiła szerzej nogi aby i jemu i sobie zwiększyć przyjemność, zaparła się mocniej. Zaczęła cicho rżeć z podniecenia.

Nevers

Zaczął wchodzić w nią głębiej, czuł ją całym sobą. W pewnym momencie zmęczenie go dopadło. Nie miał już więcej sił. Na nic. Zszedł z klaczy dysząc jakby po długim biegu. Cmoknął klacz w chrapy, po czym położył się i zasnął głębokim snem. xD

Tayfun

Zmęczona i zalana potem wciąż nie mogła uwierzyć skąd on bierze na to wszystko siły, dyszała jeszcze przez chwilę, położyła się obok i wtuliła się w niego.

Nevers

Nastał ranek. Nevers obódził się w pełni sił, wciąż nie wierząc w to co wydarzyło się wierzorem. Zerknął na klacz. Jego spojżenie powędrowało od jej zamkniętych powiek, do brzucha, który zdawał się być trochę większy. Uśmiechnął się w duchu, po czym przymknął powieki, zmuszony przez falę słońca wlewającą się do jaskini. Ponownie zerknął na klacz, która zdawała się budzić, najpewniej z winy oślepiającego blasku porannego słońca.

Tayfun

Budziła się i fakt czuła się trochę hmm... cięższa? Możliwe ale prawie nie zauważalnie. Nie chciało jej się wstać więc leżała napawając się pięknem swojej bajeranckiej chatki xD

Nevers

Ponownie rzucił spojżenie na jej brzuch. Teraz wydawało mu się jakby coś... a może to tylko gra świateł... zerknął na twarz klacz, jednak nie mógł nic z niej wyczytać.

//Szybko bo nam źreb się nie urodzi.//

Tayfun

Po chwili jednak wyraz jej twarzy zmienił się w to :shock: pod wpływem silnego kopniaka -Charakterek ma po tatusiu.- wymruczała. Jednak co jakiś czas pojawiały się skurcze Tay wiedziała już co się kroi, położyła się i oddychała dość ciężko a ból był coraz silniejszy. Ciąża była wyjątkowo długa więc źreb na pewno będzie zdrowy... I duży. Po piętnastu minutach poród zaczął się na dobre i czuła jak jej potomek spieszy się by ujżeć światło dzienne.

Nevers

Patrzył z niepokojem na klacz, gdyż poród wlukł się bardzo długo. Wreszcie ujżał główkę i zaczął się jej przyglądać. Była mała, brzydka i pomarszczona. [x DD] ` Fuj. Źrebięta. ` Pomyślał i natychmiast się zdrygnął. Doprawdy, jeżeli to coś będzie jeszcze jednym rozwydrzonym potworkiem, to przyżekam że je zabije! Jednak na to nie wyglądało. Źrebak już się urodził. Piękna kara klacz, o dużych czarnych oczach. Kopia tatusia.