Skalista Plaża

Fatum

Szła sobie powolnym krokiem, przed siebie i bez celu. Jak zwykle dawała się ponieść kopytom. Miała to po prostu w zwyczaju. Zawędrowała aż nad morze, o czym poinformował ją słony zapach i czyste, rześkie powietrze. Pod kopytami zastukały kamienie. Fatum przystanęła i rozejrzał a się wkoło. Woda była spokojna i delikatnie obmywała skały, jednak nie to przyciągnęło uwagę Fat, lecz sylwetka konia o niezwykle jasnej grzywie. Wpatrywała się weń i zastanawiała się, czy podejść i się przywitać.

Vivace

Fatum nie musiała już zastanawiać się nad tym, czy odezwać się do klaczy, bo czy tego chciała czy też nie, Viva na nią spojrzała. O nie, nie było to zwykłe spojrzenie. Kiedy zwykły koń spogląda na kogoś, nie ma czego się obawiać. Lecz kiedy to Viva utkwi w kimś swe spojrzenie, oznacza to tylko jedno - dziki zachwyt i przywitanie. Podskoczyła, parsknęła i podbiegła do samotniczki.
- Hej! - zarżała przyjaźnie, szczerząc zęby w dziwnym wyrazie pyska. - Fajnie, że jesteś. Ta plaża wydawała się taka pusta - mówiła tak, jakby znała Fatum od dawna. Zaraz jednak przypomniała sobie, że tak nie jest. - Jak masz na imię? - Spytała nadzwyczaj dociekliwym tonem.

Fatum

Spojrzała na klacz z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony rozbawiły ją te życzliwości, a z drugiej nie byłą przekonana co do rozmowy. Nigdy nie była dobra w konwersacjach, ale to był jeden z niewielu nie-mrocznych koni, które tu spotkała. Może byłaby to miłą odmiana? -Witaj. - odwzajemniła uśmiech, jednak mniej spontaniczny i mniej szeroki niż klacz. -Jestem Fatum.- przedstawiła się, skinąwszy głową na przywitanie. Stuknęła bezwiednie przednim kopytem w jakiś kamień, który akurat leżał koło jej nogi.

Vivace

- Ładne masz imię, takie... no nie wiem, jakby inne. Chociaż inne jest dość dziwnym określeniem. Nie mam pojęcia, jak to ująć. W każdym razie - na mnie mówią Vivace. To chyba widać, co? - Roześmiała się. O tak, gaduła z tej młodej klaczy. W dodatku przez cały czas a to machała ogonem, a to kręciła uszami czy stukała kopytkami w kamienie. Zwyczajnie musiała.