Srebny wodospad

Fatum

Wciągnęła do chrap zapach ogiera, który przyjemnie drażnił jej nozdrza. Spojrzała na niego z delikatnym uśmiechem. -Trzeba z tym coś zrobić, bo niedługo całkiem sfiksuję.- ciągnęła, bez sensu. Machnęła ogonem, który przy okazji musnął delikatnie pysk Romance. Wszystkie myśli, które do tej pory skutecznie izolowała silną barierą, przemknęły przez nią i uderzyły w zmysły Fatum z siłą wodospadu. Nie potrafiła i nie chciała im się oprzeć. W jej mózgu panował chaos,a nieuporządkowane pytania i wizje wywołały na pysku klaczy szerszy i nieco inny niż zwykle uśmiech.

Romance

- Dam radę. - stwierdził przekornie. Skubnął klacz zaczepnie w ganasz i lekko się od Niej odsunął. Machnął bez większego powodu ogonem na boki. Taki nawyk. Przyjrzał się dokładnie zachowaniu klaczy.

Fatum

Spojrzała na obserwującego ją ogiera pytającym wzrokiem. Na jej pysku nadal tlił się subtelny uśmiech. Parsknęła cicho i zastrzygła uszami. Przeniosła wzrok na niebo, które nadal było czyste, jednak zaczynało powoli ciemnieć.

Romance

Pokręcił tylko w odpowiedzi łbem. Uniósł ku górze delikatnie chrapy i również spojrzał w niebo. Machnął przy tym po raz kolejny ogonem. (xd)

Fatum

-Zmierzcha.- stwierdziła rzecz oczywistą i spuściła wzrok na ogiera. Parsknęła przyjaźnie i również machnęła ogonem. W głowie kołatało jej się kilka myśli, o których chciała powiedzieć Romance, ale nie wiedziała jak to ubrać w słowa. Patrzyła tylko w ślepia ogiera tępym wzrokiem, zastanawiając się co teraz zrobić.

Romance

- Mhm. - mruknął bez sensu w odpowiedzi i spojrzał na klacz. Wzrok utkwił podobnie jak Ona w jego tak on w Jej ślepiach. (coś zdanie nie wyszło xd) Grzywka znowu opadła mu na jedno oko. Westchnął zrezygnowany i począł lekko kręcić łbem w celu jej odrzucenia.

Fatum

Przeniosła wzrok na jego grzywkę, nie wiedząc czy znów mu pomóc. Przekrzywiła nieco łeb i strzeliła ogonem. Zastrzygła uchem i otworzyła pysk, by coś powiedzieć, jednak słowa uwięzły jej w gardle. Pospiesznie zamknęła usta i powędrowała na chwilę wzrokiem w bok, by znó powrócić do wpatrywania się w ogiera.

Romance

Na szczęście i tym razem wygrał tą walkę. Grzywka w większości wylądowała z tyłu, za uchem, a jej mniejsza część przed nim z boku. Spojrzał na klacz ponownie ciemnymi ślepiami.

Fatum

-I.. Co teraz?- spytała spokojnym głosem, licząc na jakąś sugestię rozmowy lub poczynań. Zaczęła machać ogonem na boki, uderzając się tym sposobem w boki. Westchnęła i grzebnęła nogą w śniegu.

Romance

- Pytasz chyba najbardziej nieodpowiedniej osoby na świecie. - stwierdził z głupawym uśmiechem. Nie, on nie potrafił nic wymyślić. Nic, a nic. No cóż, taka już jego natura i jej nie zmieni, prawda?

Fatum

-No to... Mamy problem.- wyszczerzyła zęby i parsknęła. Zrobiła krok w stronę ogiera i dmuchnęła mu w szyję. Nadal miarowo machała ogonem, ot tak, dla zajęcia umysłu czymś co nie wymaga dużo myślenia.

Romance

- Chyba. - mruknął pod nosem. Bez większego powodu na nowo zaczął wodzić chrapami po plecach i zadzie klaczy. Robił to chyba z nudów. Po raz kolejny rysował na Jej ciele bliżej nieznane figury.

Fatum

-Jakimi... Uczuciami mnie darzysz poza tym, ze nie przeszkadza Ci moje towarzystwo?- słowo "uczucia" dziwnie ciężko przechodziło jej przez gardło. Spytała, bo nie mogła już opanować ciekawości. Zastrzygła uchem, koncentrując uwagę na ogierze. To była jedna z tych chwil, kiedy Fatum w skupieniu i powadze oczekiwała na odpowiedź na pytanie, które nurtowało ją już od jakiegoś czasu.

Romance

Wzruszył tylko barkami. Co miał odpowiedzieć? Sam nie wiedział jak to ubrać w słowa. Jego stosunek do tej klaczy był naprawdę poplątany.
- Szczerze mówiąc sam do końca nie wiem. Te uczucia są bardzo poplątane. Wiem na pewno, że nie jesteś mi obojętna. A skąd takie pytanie? - zastrzygł uszami.

Fatum

-Moja ciekawość jest czasem nie do opanowania.- stwierdziła, patrząc w bok. -Lubię znać myśli innych. Czasem mnie to przerasta...- dodała z lekkim uśmiechem. Tupnęła nogą bez większego celu, raczej ze względu na letnie przyzwyczajenia do odganiania much.

Romance

- Ach. - mruknął tylko ze złośliwym uśmieszkiem. Wyprostował się nieco bardziej i znowu spojrzał w niebo. Kolejny głupi nawyk. Na horyzoncie dalej nie było żadnych chmur co bardzo mu odpowiadało.

Fatum

-Skąd ten uśmiech?- spytała, wpatrując się w ogiera. Przekrzywiła łeb, a jej grzywka opadła na oko. Szarpnęła głową i odrzuciła ją do tyłu, powracając do poprzedniej pozycji.

Romance

- Tak po prostu. - mruknął przekornie i trącił klacz w ganasz. Machnął na boki leniwie długim ogonem przy okazji muskając swoje boki.

Fatum

Zmrużyła oskarżycielsko powieki i zlustrowała ogiera wzrokiem. Tak, lubiła czasem przesadzać i robić z igły widły. Robiła tak, gdy w czyimś towarzystwie czuła się dobrze. Zdarzało się to bardzo rzadko, ale jednak zdarzało. Odwzajemniła trącenie, z lekką dozą dziwnej powściągliwości.

Romance

Klacz niekiedy go zaskakiwała swoim przewrotnym charakterem. Pokręcił w odpowiedzi jedynie z rozbawieniem łbem. Machnął na boki długim ogonem i wrócił wzrokiem do oczu towarzyszki.

Fatum

Parsknęła cicho i wbiła wzrok w ślepia Romance. Zamaszystym ruchem głowy, przerzuciła sobie grzywę na drugą stronę szyi. Zamrugała i zastrzygła uchem.

Romance

Machnął na boki ogonem i bez większego celu bawił się kopytem ziemią jeśli można to tak określić. (xd) Grunt był raczej wilgotny, ale i sypki.

//No ta i pisze głupoty xd//

Fatum

/No ja właśnie też, trzeba coś wymyślić. xd/

Spojrzała na poczynania ogiera i kierowana przyzwyczajeniem schyliła łeb i wciągnęła do chrap wilgotny zapach ziemi. Podniosła głowę i powróciła do wpatrywania się w Romance.

Romance

//Ja nigdy nie mam pomysłów xd//

Tupnął kopytem o rozgrzebaną lekko ziemię. Uniósł ku górze niespiesznie łeb i mimowolnie, z przyzwyczajenia spojrzał w niebo. Było stopniowo coraz ciemniej, ale jakoś nie wiele interesowała go ta myśl.

Fatum

Spojrzała na swoje boki. Jasna sierść iskrzyła się lekko w ostatnich tego dnia promieniach słońca. Na jej ciele migotały drobinki światła, odbite przez wodospad. Przeniosła wzrok na wodę i wbiła wzrok w swoje szarpane nurtem odbicie. Nigdy nie lubiła patrzeć w swoje puste, ciemne oczy i wyprany z emocji wyraz pyska, jednak tutaj sprawiała nieco inne wrażenie. Jakby była innym, lepszym koniem. Uśmiechnęła się do siebie krzywo i podniosła wzrok, patrząc znów na Romance. Dopiero teraz dostrzegła, że wyglądała przy nim jak szprotka. Taki mały, szary chudzielec komicznie prezentował się na tle rosłego, ciemnego konia. Po raz kolejny głupio się uśmiechnęła, oceniając groteskowość całej sytuacji.